Requiescat in pace

Siostra Ewina od Niepokalanego Poczęcia NMP Teresa Sobolewska urodziła się 20 stycznia 1927 r. we wsi Powikła, parafia Dobrzyniewo Kościelne, archidiecezja białostocka.

O latach swego dzieciństwa s. Ewina w życiorysie napisała: „29 maja 1931 r. zmarła moja mama, miałam wtedy 4 lata i 4 m-ce, przy porodzie najmłodszej siostry. Zostało nas 6-ro małych dzieci (…) Wychowaniem nas osieroconych zajmowali się tatuś i ciocia – siostra tatusia i babcia. Ojciec mój zajmował się gospodarstwem rolnym i wykonywał prace stolarskie. Uczył nas pracowitości, pomagaliśmy w pracy sezonowej na roli, był dla nas – swoich dzieci przykładnym, dobrym, kochanym tatusiem. Co dzień rano i wieczorem odmawialiśmy wspólnie na klęcząco z tatusiem pacierz, w każdą niedzielę przed śniadaniem i pójściem do kościoła śpiewaliśmy wspólnie Godzinki o NMP, następnie Kiedy ranne wstają zorze. Obowiązywała niedzielna Msza św., dzieci szły na godz. 9, dorośli na 11 na sumę. Po powrocie z kościoła babcia pytała, co ksiądz mówił na kazaniu, trzeba było dobrze słuchać i powiedzieć babci. W szkole mieliśmy dobrego księdza katechetę, który prowadził w parafii stowarzyszenie dla dzieci Krucjatę Eucharystyczną, dla młodzieży Sodalicję Mariańską, do których należałam. Były częste spotkania, występy, dużo zawdzięczam w odkryciu swojego powołania zakonnego księdzu Moderatorowi, który mnie prowadził i był spowiednikiem. Dowiedziałam się od Sióstr z mojej parafii o Zgromadzeniu Sióstr Samarytanek i 3 października 1948 r. prosiłam o przyjęcie do naszego Zgromadzenia, w którym przeżyłam do czasu obecnego (Siostra pisze wspomnienie w 2003 r.). Dziękuję Bogu za wytrwanie w powołaniu, za udzielony ogrom łask Bożych i proszę codziennie o szczęśliwą śmierć i wieczność”.

Siostra Ewina 20 marca 1949 r. rozpoczęła w Samarii nowicjat. Po odbyciu dwuletniej formacji – w dniu 21 marca 1951 r. złożyła pierwszą profesję zakonną, a 15 sierpnia 1957 r. – profesję wieczystą. W Zgromadzeniu podnosiła swoje kwalifikacje zawodowe i religijne: ukończyła studium prawno-administracyjne i kurs księgowości, liceum ogólnokształcące oraz kurs katechetyczny.

Wspomnienie o siostrze Ewinie z pobytu w Samarii

Ostatnie lata życia (4 lata i 5 miesięcy) s. Ewina spędziła w naszej wspólnocie w Samarii. Podobnie jak wcześniej s. Ludwika i s. Danuta, s. Ewina na długo pozostanie w naszej pamięci i jeszcze jakiś czas cela, w której mieszkała będzie nazywana pokojem s. Ewiny.

W listopadzie 2014 r. siostra złamała szyjkę prawej kości udowej. Niestety, operacja wstawienia endoprotezy nie udała się i rehabilitacja nie była możliwa. Siostra Ewina stała się osobą leżącą, potrzebującą pomocy innych sióstr. 14 stycznia 2015 r. została przewieziona z Pruszkowa do naszego domu i otoczona troskliwą opieką sióstr – przełożoną w Samarii była wówczas obecna Matka Generalna Anuncjata. Rozpoczął się dla naszej siostry czas naznaczony ofiarnym cierpieniem, poprzez które nadal służyła Panu Bogu w zaufaniu i poddaniu Woli Bożej, cierpliwie przeżywając swoją pogłębiającą się chorobę.

Siostra nie opuszczała własnej celi. We Mszy św. i pozostałych modlitwach uczestniczyła, łącząc się z nami duchowo, dzięki zainstalowanemu nagłośnieniu. Zawsze oczekiwała Pana Jezusa przychodzącego w sakramentach: Komunii św. i spowiedzi. Wielkim szacunkiem darzyła kapłanów. Bardzo lubiła się modlić, zwłaszcza modlitwą różańcową, którą odmawiała z pomocą s. Anieli.

Siostra Ewina odznaczała się niezwykłą uprzejmością, szacunkiem dla innych oraz pogodą ducha. Za wszystko była wdzięczna i za wszystko dziękowała, nawet w ostatnich dniach życia, które były przecież dla siostry bardzo trudne. Siostra bardzo ceniła sobie odwiedziny sióstr zarówno starszych, jak i młodszych, zawsze obdarowywała dobrym słowem, serdecznym uśmiechem. Uśmiechała się pięknie – tak, że „śmiały się jej niebieskie oczy”. A siostry lubiły przychodzić do s. Ewiny, cieszyły się, gdy je poznawała i pamiętała ich imiona.

W maju tego roku nastąpiło znaczne pogorszenie stanu siostry. W sobotę 22 czerwca zabrano siostrę do szpitala. Po przyjęciu na oddział chirurgiczny zaczęto przygotowywać siostrę do operacji ratującej życie, po której przewieziono s. Ewinę na OIOM. Lekarz nie ukrywał, że stan jest bardzo ciężki i nie wiadomo, czy siostra przeżyje. Co dzień odwiedzałyśmy siostrę, by chwilę z nią pobyć i pomodlić się razem przy jej łóżku – wierząc, że sprawia jej to radość i daje umocnienie.

Siostra Ewina zmarła w czwartek, 27 czerwca o godz. 1.45, w dzień wspomnienia Matki Bożej Nieustającej Pomocy w czasie dorocznych rekolekcji odbywających się w Samarii. Siostra Ewina przeżyła 92 lata, w Zgromadzeniu ponad 70 lat.

Ceremonie pogrzebowe śp. s. Ewiny odbyły się w poniedziałek 1 lipca. Około godz. 9.00 została przywieziona trumna z ciałem siostry, którą wniesiono do samaryjskiej kaplicy. O 9.30 zgromadzone siostry i członkowie rodziny odmówili różaniec św. w intencji zmarłej, a następnie odśpiewali pierwszy nokturn Godziny czytań za zmarłych. O 10.30 nastąpiło wyprowadzenie ciała do kościoła parafialnego. Konduktowi żałobnemu towarzyszyło bicie naszego dzwonu św. Scholastyki.

Mszy św. żałobnej w kościele o godz. 11.00 i ceremoniom pogrzebowym przewodniczył ks. proboszcz z Niegowa Andrzej Rybicki. Współcelebransami byli: ks. rekolekcjonista Jan Wróblewski, werbista, który wygłosił także homilię, kapelan ze Szkolnej ks. Ryszard Rymarz oraz kapelan z Fiszoru ks. Dariusz Jankiewicz, werbista. W pogrzebie uczestniczyła najbliższa rodzina, Matka Generalna, siostry z Samarii i pobliskich domów oraz siostry rekolektantki reprezentujące nasze wspólnoty domowe.

Wśród rzeczy s. Ewiny przywiezionych ze Szkolnej s. przełożona Benedykta znalazła nieduży notes, w którym siostra zapisywała swoje postanowienia z odbytych rekolekcji, począwszy od roku 1951, w którym złożyła I śluby, aż do ostatnich rekolekcji przeżytych świadomie w 2014 r. Jest to poruszająca lektura… To historia duchowej walki człowieka w dążeniu do świętości. Walki nie w samotności, ale w oddaniu się całkowitym Panu Jezusowi i zawierzeniu swojego życia Matce Bożej.

Postanowienia s. Ewiny były bardzo konkretne, a każde z nich kończyła modlitwą. Oto kilka fragmentów:

… Jezu Najsłodszy widzisz moją nędzę i słabość na każdym kroku, proszę Cię przemień we mnie wszystko, co się Tobie nie podoba i spraw, niech stanę się we wszystkim podobną i miłą Tobie. Matko Najświętsza, Ty nikogo nie opuszczasz, kto Twej pomocy potrzebuje, uproś mnie u Jezusa łaski potrzebne do uświęcenia i zbawienia duszy mojej (1951 r.).

… Jezu Najsłodszy, sama bez Ciebie nic nie zrobię, wspieraj mnie swymi łaskami, zlituj się nade mną, bez Twej pomocy jestem tylko zdolna Ciebie obrażać… Maryjo wspomagaj mnie, do Jezusa prowadź mnie przez całe życie moje i w ostatniej godzinie życia mego bądź przy mnie (1967 r.).

… Jezu dopomóż spełniać Wolę Twoją. Jezu spraw niech Cię kocham goręcej. Jezu cichy i serca pokornego uczyń serce moje podobnym do Twego, dopomóż resztki życia wykorzystać dla chwały Twojej i zbawienia duszy mojej… (2006 r.).

I zapiski z ostatnich lat uczynione drżącą ręką:

… Boże daj mi łaskę szczęśliwej śmierci i wieczności w Twoim Domu, to jest moje pragnienie i dążenie największe. Jezu króluj w mym sercu zawsze (2012 r.).

… Jezu bądź ze mną zawsze, niech nigdy nie odłączę się od Ciebie. Jezu prowadź mnie przez życie ziemskie prostymi dróżkami. Jezu spraw niech Cię kocham coraz więcej (2014 r.).

 Droga nasza Siostro Ewino, dziękujemy Bogu, że mogłyśmy służyć Tobie pomocą, kiedy mieszkałaś razem z nami. Ufamy, że mieszkasz już w Domu Ojca, miejscu, którego tak bardzo pragnęłaś i oglądasz umiłowanego Jezusa twarzą w twarz.

Ze wspomnień s. Rafaeli Żelechowskiej