Aktualności
Bp Romuald Kamiński z wizytą w Niegowie-Samarii
Z okazji 85 rocznicy śmierci Założycielki Zgromadzenia, Czcigodnej Służebnicy Bożej,
m. Wincenty Jadwigi Jaroszewskiej, bp Romuald Kamiński sprawował Eucharystię
w kościele parafialnym p.w. Świętej Trójcy w Niegowie. W tym kościele można nawiedzić doczesne szczątki kandydatki na ołtarze i modlić się za jej przyczyną.
Matka Wincenta od Męki Pańskiej (Jadwiga Jaroszewska) zmarła 10 listopada 1937 roku przy ul. Barskiej 16 w Warszawie, natomiast 11 listopada 1937 roku była celebrowana Msza Święta pogrzebowa w katedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, natomiast 12 listopada (po przetransportowaniu ciała do Niegowa) miały miejsce uroczystości pogrzebowe w domu generalnym i w kościele parafialnym w Niegowie. Według wspomnień z tamtego okresu m. Wincenta miała „pogrzeb jak jakiś dostojnik kościelny”.
Z klasztoru do kościoła siostry niosły trumnę swojej Matki na własnych ramionach po alejce usłanej zielonymi, świerkowymi gałązkami. Miejscowa ludność klękała po obydwu stronach drogi, gdy przenoszono jest ciało. Nic dziwnego. Pod koniec życia była osobą znaną i cieszącą się opinią świątobliwości, mimo, że umierając miała zaledwie 37 lat.
Wyróżniła się niezwykłą odwagą miłości i należała do tzw. „Bożych Siłaczek”. Losom
50 wybitnych kobiet w Kościele w Polsce red. Urszula Kacprzak z Radia Warszawa,
s. Małgorzata Krupecka i red. Alina Wasilewicz – Petrowa w 2014 roku poświęciły cały cykl programów. Do dziś pozostają to treści aktualne: „Boże Siłaczki. Kogo nikt już nie chciał, tego ona przytulała: prostytutki, chorych umysłowo, upośledzonych i niepełnosprawnych.
W nich dostrzegała niewinne cierpienie Chrystusa i pragnęła mu ulżyć.” – mówiły twórczynie audycji.
W podobnych słowach przedstawiono m. Wincentę Jaroszewską 10 listopada 2022 roku
w niegowskim kościele. Przed rozpoczęciem Eucharystii można było m.in. usłyszeć: „Matka Wincenta przez okres 11 lat kierowania zgromadzeniem, założyła 12 domów zakonnych, głównie na terenie archidiecezji warszawskiej, które miały służyć zagubionym kobietom oraz osamotnionym dzieciom, zwłaszcza tym dotkniętym niepełnosprawnością, ale również więźniom, osobom chorym wenerycznie, a nawet trędowatym. Nasze domy od początku swego istnienia były otwarte i dawały możliwość odprawienia indywidualnych czy grupowych rekolekcji.
[…] Czcigodna Służebnica Boża nie bała się tego, co moglibyśmy nazwać ludzką nędzą.
Co więcej, uważała, że miejsce sióstr samarytanek jest szczególnie tam, gdzie przebywa Chrystus Pan cierpiący. Przez tak trudną, ale i niewątpliwie piękną pracę, chciała ponosić ekspiację, pokutować za ludzką bezmyślność i głupotę…i przepraszać za grzechy, które obrażają i ranią Pana Jezusa.
Uważała przy tym, że pochylanie się nad człowiekiem cierpiącym jest też idealnym sposobem wynagradzania Bożej Sprawiedliwości. Tak właśnie: Sprawiedliwości Bożej, którą Ona postrzegała jako równorzędny z innymi przymiot Pana Boga, godny nie tylko tego, by mówić o Nim z miłością, ale również: by go kontemplować na kolanach.
Cokolwiek byśmy jednak nie mówiły, to trzeba zaznaczyć przede wszystkim, że m. Wincenta była silnie zjednoczona z Bogiem i wiele czasu poświęcała na liturgiczną i osobistą modlitwę
– i dzięki temu możemy mieć nadzieję, że w zanoszonych przez nas modlitwach, także teraz przyczynia się za nami”.
Pasterz diecezji warszawsko-praskiej, sprawując Mszę Świętą o łaskę cudu i dar beatyfikacji Czcigodnej Sługi Bożej, podczas homilii powiedział m.in.: „Jeśli człowiek potrafi sobie najpierw wyobrazić, a potem w konsekwencji powiedzieć: <>, to Bóg doszczętnie wykorzysta tę możliwość, by uczynić przez konkretnego człowieka wielkie
i cudowne dzieła. Panu Bogu bardzo się podoba postawa człowieczej pokory i ufności.
Nic dziwnego. Wszystko to, co jest zaprzeczeniem pychy i butności, to jest wysoko oceniane w oczach Bożych. Bogu podoba się dziecięca ufność i delikatność, pokora i służebność.
Tak właśnie umiała swoje życie zagospodarować czcigodna Służebnica Boża, m. Wincenta. Dostrzeżmy u niej i innym podpowiadajmy odwagę poszukiwania swojej drogi”.
Ks. bp Romuald Kamiński podpowiadał: „Módlmy się tak prosto: <>.”
Jednocześnie ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej zaznaczał, że jest wdzięczny za systematyczną i wytrwałą modlitwę każdego 10-tego dnia miesiąca. Jednocześnie podkreślił, że trzeba być bardzo spokojnym w oczekiwaniu na beatyfikację. Ona będzie wtedy, kiedy Pan Bóg zdecyduje, że to już właściwy czas. Po wspólnie przeżytej Eucharystii bp Romuald spotkał się z siostrami w ich domu generalnym w Niegowie.
s. Margarita Brzozowska