Osoby świeckie
„Matka Wincenta byłą pionierką. Mogła przydać się i sprawie więziennictwa, prostytucji, tzw. domów zdrowia, opieki nad kalekami (…). Matka Wincenta, przypuszczam wiedziała o ujemnych uwagach o sobie. W pokorze ducha uśmiechała się do nich! Owszem, te zewnętrzne usterki zakrywały dobrze żar i polot Jej ofiarnego ducha. Nie prostowała, nie broniła się. „Niech tak będzie”. Do nikogo żalu nie miała (…). Czy Matka Wincenta modliła się dużo, w zrozumieniu odmawiania licznych pacierzy? Wątpię. Raczej stale, bezustannie była złączona z Bogiem swą myślą i więcej przebywała duchowo u Stwórcy, niż wśród ludzi. Cierpienia moralne i fizyczne oderwały Ja zupełnie od świata, chociaż miłowała dusze bliźnich, ale myślę, że miłowała tylko tyle, ile mogła im pomóc sama, lub otrzymać od nich pomoc dla Zgromadzenia. Tak po Bożemu”.
Kazimiera Berkan – 1951 r.
„Matka Wincenta miała heroiczną miłość do Pana Boga. Wyrażała ją swym dziełem, czynem, zaparciem się, podejmowaniem ryzyka w połączeniu z wielką ufnością w pomoc Bożą. Kochała Boga, bo nie kochając jest się wpustce. Najlepsze Dobro, to Bóg, a my jesteśmy jego dziećmi. Osoby świeckie odbierały Matkę jako wybitną indywidualność. Była osobą rzucającą się w oczy z powodu urody i postawy. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest majestatyczna i niedostępna, ale to był pozór, bo w rzeczywistości byłą otwarta, budziła wielkie zaufanie. Natomiast siostry zakonne widziały w Matce miłość, która wypływała z Jej emanacji Bogiem. Zwłaszcza siostry proste były podniesione Jej stosunkiem do nich i ślepo oddane ze względu na Boga. Wszczepiała w siostry miłość – w naukach i spotkaniach. Dzieliła się przeżyciami w związku z rozwojem dzieła. Była w tym autentyczna, radosna, a siostry w taki sam sposób Ją odbierały”.
Eugenia Dąbrowska – 1992 r.